do ÂściÂągnięcia; pobieranie; pdf; download; ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tylko kilka minut.
Menard nie odpowiedział.
 Albo możemy to zrobić na komendzie  ton Ryana był jak stal.
 Tabernac!
Drzwi się zamknęły. Zgrzytnął łańcuch i otworzyły się ponownie.
Ryan wszedł, a ja za nim. Podłogę pokrywało linoleum, a kolor ścian był zbyt ciemny jak
na pomieszczenie pozbawione okien. W powietrzu czuć było kulki na mole, starą tapetę i
pleśń.
Mały przedsionek oświetlony był pojedynczym chińskim lampionem. Menard stał w
cieniu drzwi z jedną ręką na zasuwie, drugą przyciskając do piersi nóż do otwierania listów.
Kiedy zamknął drzwi i odwrócił się do nas, po raz pierwszy mogłam mu się przyjrzeć.
Stephen Menard miał sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu. Z piegowatą twarzą i
łysą głową w kształcie grzyba był jednym z najdziwaczniej wyglądających mężczyzn, jakich
kiedykolwiek widziałam. Równie dobrze mógłby być zniszczonym czterdziestolatkiem, jak
też dobrze zachowanym sześćdziesięciolatkiem.
 Qu estce que voulez-vous?  spytał ponownie. Czego chcecie?
 Możemy usiąść?  Ryan rozpiął kurtkę.
Wzruszenie ramionami.  N importe.  Jak chcecie.
Menard poprowadził nas do salonu równie ciemnego co przedpokój. Ciężkie czerwone
zasłony, mahoniowy sekretarzyk, stolik do kawy. Ciemna tapeta w kwiaty.
Menard odłożył nóż do papieru do sekretarzyka, usiadł na sofie i założył nogę na nogę.
Zdjęłam kurtkę i zajęłam fotel po jego prawej stronie.
Ryan obszedł pokój, włączając żyrandol i dwie mosiężne lampki z kryształowymi
kloszami umieszczone po obu stronach kanapy. Mocniejsze światło pozwoliło na lepszą
ocenę pana domu.
Stephen Menard nie był po prostu łysy, był całkowicie bezwłosy. Nie miał zarostu. Ani
rzęs. %7ładnych włosów na głowie i ciele. Ta cecha sprawiała, że wyglądał na łagodnego i
dziwnego faceta. Zastanawiałam się, czy ten brak owłosienia to kwestia genetyczna, czy
raczej manifestacja jakiejś dziwacznej mody.
Ryan wziął krzesło sprzed sekretarzyka i ustawił je naprzeciw Menarda, a mowa jego
ciała na pewno nie działała uspokajająco. Usiadł, oparł łokcie na kolanach i pochylił się tak,
że jego twarz znajdowała się metr od twarzy Menarda.
Nasz niegościnny gospodarz miał na sobie kapcie, dżinsy i bluzę z wypchanymi łokciami.
Odsuwając się od Ryana, naciągnął rękawy na nadgarstki, z powrotem je odsunął, poprawił
okulary i czekał.
 Panie Menard, będę z panem szczery. Wzbudził pan nasze zainteresowanie.
 Je suis...
 Rozumiem, że jest pan Amerykaninem, więc angielski nie powinien stanowić dla pana
problemu, prawda?
Menard lekko skinął głową, ale nic nie odpowiedział.
 Richard Cyr powiedział nam, że na terenie jego nieruchomości na Ste-Catherine kilka
lat temu prowadził pan lombard.
Menard zacisnął usta, a w miejscu, gdzie powinny być brwi, uformowała się zmarszczka.
 Czy ma pan problem z odpowiedzią na to pytanie?
Menard przeciągnął dłonią po szczęce i znów poprawił okulary.
 Całkiem opłacalny biznes. Trwał ile? Dziewięć lat? Jest pan młody. Co skłoniło pana do
podjęcia decyzji o zamknięciu interesu?
 To nie był zwyczajny lombard. Handlowałem okazami kolekcjonerskimi.
 Proszę mi to wyjaśnić.
 Pomagałem kolekcjonerom ustalić, gdzie znajdują się trudne do znalezienia przedmioty.
Znaczki. Monety. Ołowiane żołnierzyki.
Widywałam już, jak Ryan prowadzi przesłuchanie. Był dobry w ciszy. Przepytywana
osoba uzupełnia odpowiedz, ale Ryan nie popycha jej kolejnymi pytaniami. Patrzy tylko
wyczekująco. Teraz też tak robił.
Menard przełknął ślinę.
Ryan czekał.
 To był legalny interes  wymamrotał Menard.
Wydało mi się, że usłyszałam, jak gdzieś w domu otwierają się i zamykają drzwi.
 Sprawy się skomplikowały. Biznes szedł na dno. Koszt wynajmu rósł. Zdecydowałem
się zamknąć sklep.
 W jaki sposób sprawy się skomplikowały?
 Po prostu. Słuchaj pan, jestem obywatelem kanadyjskim. Mam swoje prawa.
 Panie Menard, ja tylko zadaję panu kilka pytań.
Kontakt wzrokowy stał się dla Menarda niezwykle trudny. Prześlizgiwał się spojrzeniem
ze swoich dłoni na Ryana i z powrotem.
Ryan przeciągnął następną długą pauzę. Potem spytał:
 Dlaczego zrezygnował pan z archeologii?
 O czym pan mówi?
 Co się stało w Chico?
Przez moją głowę przemknęła jakaś myśl. Nie ścigałam jej.
 Ma pan nakaz?  spytał Menard, znów poprawiając okulary.
 Nie, proszę pana  odparł Ryan.
Spojrzenie Menarda zatrzymało się gdzieś za ramieniem Ryana. Oboje się odwróciliśmy.
W drzwiach stała kobieta. Była wysoka i szczupła, miała cerę jak kość słoniowa i długi
czarny warkocz. Uznałam, że ma dwadzieścia pięć do trzydziestu lat.
Menard zmrużył oczy.
Kobieta była tak spięta, że wydawała się drżeć. Potem objęła się rękami w pasie i
zniknęła z widoku.
Menard się podniósł.
 Nie będę odpowiadał na żadne pytania. Albo mnie aresztujcie, albo opuśćcie mój dom.
Ryan podniósł się niespiesznie.
 A czy jest jakiś powód, dla którego powinniśmy pana aresztować?
 Oczywiście, że nie.
 To dobrze.
Ryan zapiął kurtkę. Założyłam swoją i ruszyłam do przedsionka. Przechodząc koło
sekretarzyka, zauważyłam nóż do papieru.
Kątem oka widziałam, jak Ryan przysunął swoją twarz do Menarda.
 Na razie nie będziemy pana niepokoić. Ale jeśli ukrywa pan przede mną jakieś
informacje, może być pan pewien, że postaram się, by pan tego pożałował.
Tym razem Menard spojrzał Ryanowi w oczy. Stali tak przez chwilę.
Obróciłam się i ostrożnie wsunęłam nóż do torebki.
Rozdział 27
No i co myślisz?  Ryan zawracał na końcu uliczki.  Jeśli kiedykolwiek przywrócą
inkwizycję, to na pewno znajdziesz pracę.
 Potraktuję to jako komplement. Co myślisz o Menardzie?
 Ten facet przyprawia mnie o gęsią skórkę. Jak myślisz, czy ten brak włosów ma
podłoże medyczne?
Ryan potrząsnął głową.
 Nie sądzę. Widziałem zadraśnięcia na jego głowie.
 Po co facet miałby golić i depilować wszystkie włosy?
 Bo jest fanem Kojaka?
 Całe ciało?
 Redukcja wydatków na szampon?
 Ryan.
 Może trenuje pływanie na następną olimpiadę?
Na to nie miałam odpowiedzi.
 Nie wiem. Jakiś nawiedzony stylista? Wszy? Jakaś fobia na tle włosów?
 Zauważyłaś, jak dziwnie zachowała się ta kobieta?
 Nie wpadła po to, żeby poczęstować nas herbatą.
 Wyglądała na przerażoną.
Ryan wzruszył ramionami.  Może. A może ta pani nie lubi niezapowiedzianych gości.
 Claudel powiedział, że nikt inny nie jest tam zameldowany. Jak myślisz, kim ona jest?
 Mam zamiar się dowiedzieć.
Powiedziałam mu o nożu do otwierania listów.
 Nielegalne przywłaszczenie.
 No  zgodziłam się.
 Sędzia może odrzucić wszystkie informacje w ten sposób uzyskane.
 No  znów się zgodziłam.  Ale odciski mogą wskazać, kim jest ta kobieta.
 Może.
 Słuchaj. To był impuls. Nóż po prostu tam leżał. Pomyślałam, że ta kobieta mogła go
dotykać. No i go pożyczyłam.
 Mhm.
 Oddam go.
 Nie wątpię.
Słońce opadało, sprawiając, że szyby w samochodzie stały się nieprzejrzyste ze względu
na solną breję wyrzucaną spod kół samochodów jadących przed nami. Kiedy Ryan
koncentrował się na prowadzeniu, siedzieliśmy w ciszy.
 To może wyjaśniać te dziewiętnastowieczne guziki  powiedziałam, gdy przecięliśmy
Lachine Canal i wjeżdżaliśmy w Montagne.
 Może.
Nagle coś przyszło mi do głowy.
 Ta fałszywka  powiedziałam, odwracając się do Ryana.
 Myślisz, że Menard pomagał klientom powiększać kolekcje, samodzielnie produkując
podróbki? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl
  • Cytat

    Dawniej młodzi mężczyźni szukali sobie żon. Teraz wyszukują sobie teściów. Diana Webster

    Meta